Bratankowi się nie odmawia

Kiedy zaczęłam swoją przygodę z decoupage, mojemu 9-letniemu wówczas bratankowi bardzo spodobała się skrzyneczka z kotem. Kiedyś przyszedł do mnie i zapytał „Ciocia, zrobiłabyś dla mnie skrzynię skarbów? Tylko musi być duża.” Nie musiał mnie długo prosić (w końcu mam do niego słabość). Nie musiał też na nią długo czekać, bo już miesiąc później miał urodziny. W prezencie dostał ode mnie skrzynię godną najprawdziwszego poszukiwacza skarbów: przybrudzoną, zadrapaną i – co najważniejsze – z kotami, które uwielbia.

Paweł był zachwycony prezentem (a powiedzmy sobie szczerze, nie zdarza się to zbyt często), a skrzynia – jeszcze bardziej brudna i podrapana – służy mu do dzisiaj. Jak ostatnio sprawdzaliśmy, trzymał w niej drogocenne kamienie znalezione na żwirowni…

Technika wykonania

Drewniane pudełko o wymiarach 20x20x9 cm pomalowałam farbami akrylowymi. Na wieczku nakleiłam serwetkę z motywem kotków. Na bokach pudełka i na wieczku odbiłam z szablonu dekoracyjne wzorki, z przodu zaś napis „Skrzynia skarbów”. Skrzynia miała wyglądać na starą, więc zdobią ją przecierki i liczne plamki otrzymane przez tapowanie pędzlem gąbkowym (tapowanie polega na uderzaniu pędzlem gąbkowym lub szczecinowym pod kątem 90° w malowaną powierzchnię).

Uwielbiam eksperymenty i z każdą kolejną pracą staram się wypróbować coś nowego. Tym razem mój wybór padł na żel do transferów. Technika transferu polega na tym, że powierzchnię, na którą chcemy przenieść obrazek lub napis wydrukowany na drukarce laserowej, smarujemy specjalnym żelem. To samo robimy z wydrukiem (w przypadku napisów trzeba pamiętać o tym, żeby wydruk był w lustrzanym odbiciu), a następnie przykładamy go do posmarowanej powierzchni. Później przy pomocy gąbeczki zwilżamy przyklejony papier i rolujemy, aż zostanie nam sam obrazek.

Tak też zrobiłam. Łapki i szkielet ryby wyszły świetnie, ale wprawne oko zauważy, że kot ma nierówny ogon. Jak się okazało, zbyt szybko zabrałam się za usuwanie papieru. Przy okazji usunęłam też kawałek ogona i musiałam go domalować. No cóż, pierwsze śliwki – robaczywki, a człowiek uczy się na błędach 🙂


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *