To będzie dobry dzień…
Przewracał się z boku na bok. A sen nie przychodził. Spojrzał na zegarek. Dochodziła piąta.
To bez sensu – westchnął i zwlókł się z łóżka. Na palcach, żeby nie zbudzić śpiącej obok dziewczyny, wyszedł z sypialni.
W kuchni podstawił metalowy czajnik pod kran. Odkręcił lekko kurek i czekając, aż woda napełni czajnik, bębnił palcami o blat. Odkręcił gaz. Postawił na nim czajnik i ze zmarszczonym czołem podszedł do okna. W myślach powtarzał sobie, co ma do powiedzenia na dzisiejszym spotkaniu w pracy.
Gwizd czajnika wyrwał go z zamyślenia. Szybko zdjął go z kuchenki i zerknął w stronę sypialni. Dziewczyna przekręciła się na drugi bok, ale spała dalej. Słyszał jej miarowy oddech.
Z górnej szafki wyjął pojemnik w słoneczniki. Uśmiechnął się. Jeszcze raz zerknął na śpiącą dziewczynę. Tym pojemnikiem sprawiła mu niezłą niespodziankę!
Z suszarki do naczyń wziął porcelanową tykwę i drewnianą łyżeczkę. Wsypał do tykwy starannie odmierzoną ilość yerba mate. Poczekał, aż woda w czajniku przestygnie i zalał susz.
Z tykwą w dłoni znów stanął w oknie. Patrzył, jak miasto powoli budzi się do życia. Upił łyk naparu. W tym samym momencie poczuł oplatające go w pasie ramiona dziewczyny.
– Chcesz łyka? – odwrócił się do niej.
– Bleee! – odskoczyła od niego ze śmiechem. – Nie wiem, jak ty możesz to pić!
Roześmiał się głośno. I już wiedział, że to będzie dobry dzień.
Potęga małych rzeczy
Łyk ulubionej herbaty o poranku. Czuły gest ukochanej osoby. Pojemnik w ulubione słoneczniki. Żart, który rozumiecie tylko wy dwoje.
Zaraźliwy śmiech dziecka. Mruczenie kota na kolanach. Psi ogon merdający z taką radością, że aż dziw, że jeszcze nie odpadł. Energetyczna piosenka.
Zapach wyjętej z pieca szarlotki. Promienie słońca ogrzewające twarz. Szum morza. Szelest liści pod stopami…
Chociaż w życiu często skupiamy się na spektakularnych osiągnięciach, to nasza codzienność składa się przede wszystkim z małych rzeczy. I z drobnych gestów. Bywa, że nie zwracamy na nie uwagi, biegnąc nie wiadomo gdzie i po co. Albo przechodzimy obok nich obojętnie, bo przecież są takie zwyczajne.
Ale w tych małych rzeczach kryje się wielka moc. To one potrafią wprawić nas w dobry nastrój. Sprawiają, że zapominamy – chociaż na chwilę – o trudnym dniu. Albo uświadamiają, że to, co naprawdę ważne, jest już tu, obok nas.
Słoneczniki dla chłopaka
Pojemnik w słoneczniki zrobiłam na zamówienie Kasi, która szukała prezentu dla Sebastiana, swojego chłopaka. Chłopaka, który uwielbia słoneczniki i pije yerbę jak wodę. I do tej pory trzymał ją w brzydkim, bezosobowym, plastikowym pojemniku.
Teraz zamienił go na wesoły pojemnik, który przynosi mu uśmiech każdego dnia. I nie tylko dlatego, że jest ładny, ale także dlatego, że przypomina mu Kasię. I to, co ich łączy.
0 komentarzy